Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków: chory na padaczkę kierowca winny śmierci trzech osób?

Artur Drożdżak
Oskarżony Sławomir K.  (z prawej) nie przyznaje się do winy
Oskarżony Sławomir K. (z prawej) nie przyznaje się do winy Artur Drożdżak
Prokuratura domaga się dla mężczyzny kary 6 lat więzienia i 10-letniego zakazu prowadzenia pojazdów. To konsekwencja katastrofy samochodowej, do której doszło 15 września 2008 r. w Łężkowicach, między Krakowem a Bochnią. Kierowane przez Sławomira K. audi czołowo zderzyło się z pojazdem renault thalia, na miejscu zginęły trzy osoby, czwarta została poważnie ranna. Oskarżony wyszedł z wypadku bez szwanku.

- Większość spraw o zabójstwo przed tutejszym sądem nie jest tak skomplikowana jak ta związana z osobą oskarżonego Sławomira K. Przed wyrokiem potrzebny jest czas do rozważenia wszystkich za i przeciw - nie krył sędzia Wojciech Domański. I dlatego do 3 września odroczył ogłoszenie wyroku przed Sądem Okręgowym w Krakowie.

Okazało się, że był trzeźwy, ale w czasie jazdy miał atak padaczki i stracił przytomność. W trakcie śledztwa ujawniono, że mężczyzna od dzieciństwa cierpi na lekoodporną odmianę tej poważnej choroby. Mimo dolegliwości lekarze wydali mu zaświadczenie, że może zasiadać za kółkiem i prawo jazdy miał od 1998 r. Zabrano mu je dopiero po wypadku.

- Na skutek lekkomyślności oskarżonego doszło do śmierci kilku osób. Wiedział, że jest chory, ale chciał normalnie funkcjonować, siadł za kółkiem, a to zamieniło w koszmar życie obecnych tu na sali rozpraw pokrzywdzonych - nie kryła w mowie oskarżycielskiej prokurator Aneta Frankowska. Zauważyła, że na skutek zachowania kierowcy mogło dojść do jeszcze większej tragedii.

Joanna Pyziak, oskarżyciel posiłkowy w sprawie, która jako jedyna przeżyła wypadek, domagała się dla Sławomira K. najwyższej kary więzienia i dożywotniego zakazu prowadzenia pojazdów.

- Najgorsze, że otoczenie, rodzina mężczyzny wspierała go, by dalej jeździł autem - mówiła wzburzona. Wytknęła to po zakończeniu rozprawy oskarżonemu i jego żonie.

- Pani też jest winna śmierci trzech bliskich mi osób - krzyczała na sądowym korytarzu w kierunku partnerki oskarżonego. W wypadku zginął mąż Joanny Pyziak, jej ojciec i kuzyn. Jej samej wycięto śledzionę, w szpitalu złożono połamane ręce i nogi, z trudem odratowano.

Obrońcy oskarżonego mec. Janusz Zakrzewski i Dominik Wieczorek przekonywali, by sąd wydał wyrok uniewinniający lub karę z warunkowym zawieszeniem wykonania.

- Nasz klient miał legalnie prawo jazdy, kierował autem w przekonaniu, że nie stanowi zagrożenia dla innych. Także dla swojej rodziny, żony, dziecka, którzy z nim podróżowali - podkreślali. Sąd uprzedził, że może zmienić kwalifikację prawną czynu z katastrofy na zwykły wypadek. Sławomirowi K. grozi 8 lat więzienia. Wyrok zostanie ogłoszony za tydzień.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto