MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków tylko remisuje w Sosnowcu. Szymon Sobczak marnuje karnego

Bartosz Karcz
Bartosz Karcz
Piłkarze Wisły Kraków nie byli w stanie pokonać ostatniej drużyny I ligi. „Biała Gwiazda” tylko zremisowała z Zagłębiem w Sosnowcu, choć to grało ponad pół godziny w osłabieniu po czerwonej kartce. Dla krakowian to kolejna strata dwóch punktów.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

Skład, jaki posłał do boju trener Wisły Albert Rude jasno wskazywał, że w krakowskiej drużynie mają pełną świadomość, że nie ma już marginesu błędu w walce o ekstraklasę, o jak najlepsze miejsce przed barażami. Nie było zatem żadnego oszczędzania, mieszania w jedenastce. Na stadionie w Sosnowcu wybiegła dokładnie taka sama jedenastka jak w miniony czwartek na Stadionie Narodowym w finale Pucharu Polski z Pogonią Szczecin.

Wisła była zdecydowanym faworytem tego meczu. Zagrała z rywalem, który w tym sezonie I ligi wygrał raptem dwa razy, a ostatni raz miało to miejsce… 15 września, gdy sosnowiczanie triumfowali w Katowicach. Zagłębie już spadło do II ligi, ale też w ekipie spod Wawelu musieli mieć świadomość, że to nie oznacza, że ktokolwiek odda im w Sosnowcu punkty za darmo. I boiskowa rzeczywistość to potwierdziła…

Krakowianie zaatakowali od pierwszych minut. W 8 min przeprowadzili atak, w którego końcowy etapie Kacper Duda wycofał piłkę do Angela Rodado, a ten klatką piersiową skierował ja do siatki. Problem w tym, że Duda był na pozycji spalonej. No, ale pozycja to jeszcze nie ofsajd i kluczem było to czy do Dudy zagrywał Rodado czy też William Remy. Po bardzo długiej analizie, która trwała z pięć minut, sędzia ostatecznie gola Wiśle nie uznał. Była to duża kontrowersja, bo powtórki, jakie można było zobaczyć, wskazywały na to, że piłkę zagrał jednak zawodnik Zagłębia. Nie była to zresztą jedyna duża kontrowersja pierwszej połowy. Atak Sebastiana Boneckiego od tyłu na nogi Angela Baeny został zakwalifikowany przez Patryka Gryckiewicza jedynie na żółtą kartkę. Powtórki pokazały, że czerwona byłaby jak najbardziej zasadna…

„Biała Gwiazda” atakowała jednak dalej. W tych pierwszych fragmentach Zagłębie tylko momentami próbowało nieśmiało odpowiadać kontrami. W 20 min goście mieli stuprocentową okazję na gola. Szymon Sobaczak dostał podanie w pole karne. Świetnie obrócił się z obrońcą na plecach i gdy wydawało się, że kopnięcie do siatki z pięciu metrów jest formalnością, napastnik Wisły niepotrzebnie chciał jeszcze podawać do Angela Rodado i było po szansie na gola.

Cztery minuty później bliski uzyskania prowadzenia dla Wisły był z kolei Angel Baena. Po dośrodkowaniu Jesusa Alfaro z lewej strony uderzył głową, ale piłka po poprzeczce wyszła poza boisko.

I gdy wydawało się, że gol dla Wisły jest kwestią czasu, niewiele później zaatakowało Zagłębie. Skutecznie. Maksymilian Rozwandowicz miał stanowczo za dużo miejsca na oddanie strzału z dystansu. Huknął zatem mocno i piłka wpadła w okolicach okienka bramki Wisły do siatki.

Od tego momentu Zagłębie dostało wiatru w plecy. To był lepszy okres gry gospodarzy, a Wisła potrzebowała dobrych kilku minut, żeby wrócić do swojego grania. W końcu to jednak nastąpiło i krakowianie w końcówce pierwszej połowy znów przycisnęli. W 45 min po rzucie rożnym głową strzelał Joseph Colley. Piłkarze Zagłębia znów mogli mówić o szczęściu, bo znów uratowała ich poprzeczka.

Ostatecznie na przerwę drużyny schodziły przy prowadzeniu Zagłębia 1:0. Wiślacy mogli być naprawdę źli po tych pierwszych 45 minutach z okładem. Nie grali źle, byli optycznie lepsi od rywali, mieli swoje okazje. Zabrakło skuteczności.

Na drugą połowę wiślacy wyszli z jedną zmianą w składzie, bo Igor Sapała zmienił Marca Carbo. Nie zmienił się obraz gry. Wisła atakowała, Zagłębie się broniło. I znów mieliśmy kontrowersję, kolejną przeciwko krakowskiej drużynie, gdy Dominik Jończy trafił kolanem w polu karnym Szymona Sobczaka. Gwizdek milczał, VAR nie pomógł… Od 58 min gospodarze grali w dziesiątkę, bo czerwoną kartkę dostał Artem Polarus.

Wisła cisnęła, stwarzała też okazje. Bardzo dobre jak w 71 min, gdy strzelał z pola karnego Roman Goku. Trafił jednak w stojącego na linii bramkowej Dominika Jończego.

Końcówka meczu to był już szturm na bramkę Zagłębia, w której dwoił się i troił Mateusz Kos. Wiślacy wrzucali piłkę w pole karne, strzelali z dystansu. Tak jak w 81 min Angel Rodado, którego uderzenie obronił bramkarz gospodarzy.

Ostatnie minuty były niezwykle emocjonujące. Najpierw strzałem głową wyrównał Angel Rodado, a w czwartej doliczonej minucie po faulu na Romanie Goku Wisła miała rzut karny. Piłkę ustawił Szymon Sobczak i strzelił… wysoko nad poprzeczką.

Zagłębie Sosnowiec - Wisła Kraków 1:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Rozwandowicz 26, 1:1 Rodado 90.
Zagłębie: Kos - Polarus, Remy, Jończy, Matynia, Szostek (71 Lipka) – Valencia (84 Kirejczyk), Rozwandowicz (84 Janota), Bonecki – Sokół (84 Suchockyj), Biliński (62 Ziemann).
Wisła: Cziczkan - Jaroch, Uryga, Colley, Szot (71 Krzyżanowski) – Duda (77 Gogół), Carbo (46 Sapała) - Baena (62 Żyro), Rodado, Alfaro (62 Goku) - Sobczak.
Sędziował: Patryk Gryckiewicz (Toruń). Żółte kartki: Bonecki, Polarus, Kos, Lipka - Duda, Carbo, Alfaro. Czerwona kartka: Polarus (58, druga żółta). Widzów: 5792.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków tylko remisuje w Sosnowcu. Szymon Sobczak marnuje karnego - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto